Zalew narcyzmu i neurotyzmu, cierpienia milionów


Czy uważasz, że większość ludzi to tępaki, kretyni i debile?
Czy uważasz, że masz świetne poczucie humoru i, że wszyscy Cię lubią?
Czy często denerwujesz się stojąc w kolejkach w sklepie?
Czy często kłócisz się w placówkach, sklepach itp a później jesteś z tego dumny?
Czy jak robisz coś dla kogoś robisz to bezinteresownie? Czy myślisz o tym, że fajnie, że to zrobiłeś bo kiedyś Ci się odwdzięczy.
Czy lubisz rozmawiać o sobie?
Czy zdarza Ci się, że ktoś dzieli się z Tobą swoją historią a Ty od razu masz gotową przypowiastkę o sobie?
Czy obrażasz się kiedy ktoś powie o Tobie coś innego niż Ty myślisz o sobie?
Czy łatwo przychodzi Ci ocenianie innych ale trudno przyjmowanie oceny Ciebie przez innych?

Czy boisz się?
Czy odczuwasz ciągły lęk? Przed kredytem, uchodźcami, terrorystami, polityką, gwałcicielami, złodziejami itd?
Czy boisz się siebie?
Czy boisz się poznać siebie?
Czy boisz się, że ktoś mógłby poznać Ciebie i wykorzystać to przeciwko Tobie?
Czy zdajesz sobie sprawę ze swojej zewnętrznej skorupy?
Czy boisz się zranienia?
Cierpisz?

Każdy z nas ma o sobie wyrobione zdanie. Każdy z nas wielokrotnie sądzi, że żyje i robi "właściwie" a Ci, którzy robią inaczej robią źle...

Jesteśmy przepełnieni "dobrymi radami". Wszyscy i wszystko radzi nam jak żyć, jak się ubierać, jak wychowywać dzieci, jak kochać, jak siedzieć, jak spać, jak jeść, jak oddychać, co jest dobre co jest złe, czy wypada czy nie wypada, co powinniśmy a czego nie."Dobre rady" dotyczą całości naszej egzystencji. 

Jesteśmy uzależnieni od dobrej rady. Jeśli mamy wątpliwości w jakimś temacie sięgamy do internetu i szukamy rozwiązania, dzwonimy do koleżanek, kolegów, mam, babć, sąsiadek. To jest właściwie pierwsza myśl, która nam się pojawia: wątpliwość-panika-szukanie pomocy na zewnątrz...

Z drugiej strony uwielbiamy dawać innym rady. Ponieważ wszyscy nam radzą, to wydaje nam się, że nawet jeśli nikt nas nie prosi o radę, to my i tak ją udzielimy - bo to przecież naturalne.
Uznajemy, że mamy prawo udzielać rad: "moim zdaniem", "ja na Twoim miejscu", "źle robisz", "rozwiedź się", "musisz mieć dziecko", "musisz być w związku", "gej", "ja to bym nie dała", "jestem tolerancyjny, piękny, mądry","musisz zmienić pracę","weź kredyt", "zamknij drzwi bo Cię okradną", "dlaczego nie nosisz czapki", "za lekko ubierasz dzieci"...

Latamy jak ćmy do światła, jak zamknięte  małpy w klatkach nie mające własnego zdania i na dodatek zarozumiałe małpy dające innym rady jak mają żyć...

Dlaczego boimy się siebie? Dlaczego nie wierzymy w siebie? Dlaczego ulegamy opiniom innych?

Dlatego, że nasze narcystyczne pancerze boją się wyjść poza szeregi. Boimy się, że gdyby ktoś przebił się przez pancerz i zobaczył naszą wrażliwą naturę to mógłby to wykorzystać przeciwko nam i nas skrzywdzić...Boimy się OCENY. Oceniamy ale nie lubimy jak ktoś nas ocenia...

Sami nawet nie przebijamy się już przez pancerz, zapomnieliśmy kim jesteśmy, jacy jesteśmy, bo tam nie wchodzimy, nie wchodzimy w głąb siebie, nie pytamy czego potrzebujemy i jak chcemy żyć, bo "dobra rada" wie lepiej. Jak będziemy słuchać "dobrej rady" to nikt nie będzie się nas czepiał, wtopimy się w tłum...

Idziemy utartą przez lata ścieżką, gdzie każdy zna nasz pancerz, my też go znamy i jest dobrze jak jest. Tylko, że nasze dusze cierpią. Nasze prawdziwe pragnienia są niezaspokojone. Cierpimy, chorujemy, jesteśmy agresywni, zarozumiali, krzyczymy, eksponujemy agresję...aby jak najdalej być od siebie. Zakrzykujemy swoje potrzeby. Jesteśmy zgorzkniali, smutni, nieszczęśliwi, zastraszeni, samotni. I to niezależnie czasami od statusu materialnego. 
Bo jak możesz być szczęśliwy jeśli nie znasz siebie...

A gdyby tak odważyć się stanąć twarzą twarz ze samym sobą. Zrzucić z siebie pancerz i dotrzeć do siebie, do swojej intuicji. Gdybyśmy tak spróbowali dotrzeć do swoich prawdziwych potrzeb i nie bali się siebie, nie potrzebowalibyśmy tylu dobrych rad. Bo my wszystko wiemy co jest dla nas najlepsze. Jesteśmy odważni i piękni. Poznając siebie i akceptując siebie zaczynasz w naturalny sposób kochać wszystko co Cię otacza i szanować to. Zaczynasz widzieć ludzi pod ich pancerzami, zaczynasz czuć i widzieć więcej. Zaczynasz uśmiechać się, pomagać i robisz to naturalnie, bez dobrej rady...Szanujesz swoje życie i tym samym życie innych.

Nie bój się swojej wrażliwości, nie bój się siebie...Wyzwól się ze szponów narcystycznego pancerza. Nie bój się być szczęśliwym :)

Jeśli post zainspirował Cię, prześlij go dalej, może kogoś jeszcze zainspiruje :)

Aga

Narcystyczny pancerz?
fot. Aga Pokrywka
https://www.facebook.com/Aga-Pokrywka-1520099144958224/?fref=ts







Komentarze

Popularne posty