Ahoj przygodo!

Moim głównym środkiem transportu ostatnich lat jest auto, rower i moje własne nogi.

Dziś Agnieszka podróżuje autokarem.

O poranku, nerwowe przygotowania przed tak ekstremalną podróżą-autokarem.

Czy zdążę, czy mam wszystko, czy dzieci ogarnięte itd...

Podróż wyobrażałam sobie, że wsiądę w zaawansowany technologicznie,  luksusowy autokar, gdzie będzie wifi, gniazdka, poczęstunek. Miałam wielkie plany, że będę pisać, będę słuchać to, co wisi na mojej liście do wysłuchania. Bajka. Przecudownie
spędzony czas, wykorzystany do maksimum na rzeczy, na które brakuje mi przestrzeni w codzienności.

Tak więc stoję już spokojna na dworcu, bo jestem na czas, na miejscu wyznaczonym do podjechania pojazdu. Podjeżdża...nie wygląda jak na zdjęciu. No nic. Wsiadam i siadam. Miękko. Mało ludzi. Rozglądam się...brak gniazdek. Kolejne -"no nic".
Mam powerbank, będzie dobrze. Ruszamy, sprawdzam wifi, jest. Włączam...nie działa! Pięknie.

Wszystkie moje plany poszły w cholerę. Po drodze musiałam wykonać kilka telefonów, bo posypała się jedna już wstępnie nagrana sprawa. Nie tak to miało wyglądać!!!

Dlaczego o tym piszę?

Kiedyś byłam strasznym nerwusem i jeśli coś nie szło zgodnie z moimi planami, bywałam bardzo zła, piana szła z mojej buzi, wszyscy poczuliby moją energię złości (jestem dość wyraźnym osobnikiem).

Ale dziś nie. Dziś usiadłam. Najpierw załatwiłam sprawę, która się wysypała, (kiedyś wpadłabym w panikę i pewnie rozpoczęłabym plan B od obdzwonienia wszystkich naokoło i nakręcenia ich jaka tragedia właśnie się wydarzyła). Tak więc usiadłam, rozejrzałam się. Schowałam elektronikę, wyciągnęłam książkę, kanapkę, napiłam się pysznej kawy, którą przygotowałam sobie (w ofercie autokarowej była wzmianka o poczęstunku, ale podobnie jak i o wifi i gniazdkach). Zrobiło mi się dobrze i błogo.
Myślę sobie, siedzę, mam ten czas totalnie dla siebie i mogę kompletnie nic nie robić.
O rany, jak jest pięknie zielono na zewnątrz. Cudownie. Po jakiś 2 godzinach poczułam ciężkie powieki, więc radośnie sobie je zamknęłam i cudownie odpłynęłam... Podróż miałam przepiękną, kompletnie niezgodną z moimi oczekiwaniami i ambitnymi planami. Ale było cudownie, zupełnie inaczej ale przecudownie.

Po co to piszę.

Chcę Ci powiedzieć i pokazać, że nie zawsze będzie tak jak chcemy żeby było. Mało tego, bardzo często będzie zupełnie inaczej niż sobie coś wyobraziliśmy w głowie. Ale to wcale nie znaczy, że będzie gorzej. Tylko zaufanie do przebiegu pewnych wydarzeń daje nam możliwość zauważenia, że jest też fajny plan B, który czeka na nas. Jeśli wkurzyłabym się, prawdopodobnie długo byłabym zła, wydzwaniałabym do wszystkich opowiadała jaki skandal, że w autokarze nie ma tego co powinno być (co oczywiście jest totalnie nie w porządku i jeszcze zastanowię się, czy będę z tym coś dalej robić, czy nie), ale wiesz o co mi chodzi prawda?

Oczywiście nie zawsze mam taki luz i taką wyrozumiałość do napotykanych mnie zdarzeń. Jestem też człowiekiem i ulegam złym emocjom. Ale jeśli pamiętam o tym, że im dłużej trzymam tę negatywną energię i ją karmię, tym dłużej nic ciekawego, miłego, radosnego mnie nie spotka. No bo niby jak? Jeśli jestem tak bardzo skoncentrowana na złości, gniewie i szukam zadośćuczynienia, kary dla kogoś itd. to niby jak moje otoczenie ma się zmienić?

Często w pracy doświadczałam gniewu, paniki na sytuację, na którą nikt nie miał wpływu, tzw. zdarzenie losowe. A wałkowane było w kółko, szukanie winnego, wyjaśnianie, nakręcanie.
Wszyscy w strachu, szef w gniewie. Zwalniać ludzi chcę... Jakiś koszmar. I po co? Nie żyjemy sami na tej planecie. Żyjąc w społeczeństwie jesteśmy zawsze od kogoś zależni, czy nam się to podoba, czy nie. Korzystamy z przeróżnych usług, specjalistów. I nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem.

Jeśli masz czas i ochotę, zachęcam Cię do przeczytania mojego wpisu na temat naszych wyborów. Bo tak naprawdę zawsze mamy wybór. Każdy moment, sekunda to wybór... Całe nasze życie to nasze wybory...

Link znajdziesz poniżej.

Zawsze masz wybór

W tym poście koncentruję się na wyborze reakcji na zdarzenia losowe.

A jak mają się nasze oczekiwania do naszych dzieci?

Sami wiecie jakie oczekiwania wobec nich macie. A myślę, że jest ich sporo :)

My rodzice mamy obraz naszego dziecka w głowie właściwie jeszcze przed jego urodzeniem. Jak będzie wyglądać, kim będzie w przyszłości, jak słodkie będzie itd. I kiedy nasze dziecko jest zupełnie inne, robi zupełnie inaczej niż wyobrażenie w naszej głowie różnie reagujemy. Różne emocje nam towarzyszą. Smutek, rozczarowanie, wstyd, złość... Jest nam trudno zobaczyć, że jeśli dziecko jest inne, chcę inaczej niż sobie to wyobrażamy to też jest całkiem ok.

Wtedy warto zastanowić się czego nasze dziecko pragnie, jakie ma potrzeby? A może słabo znamy nasze dziecko? Sugerujemy się utartymi schematami standardowego planu na życie. Porównujemy je do dziecka sąsiadów, gwiazdy TV czy kogoś z rodziny?
Czy pamiętamy wtedy o tym, że każdy jest inny? I, że nasze dziecko to prawdopodobnie kompletnie ktoś inny niż nasze wyobrażenia, oczekiwania?

Podsumowując

Jeśli wpadasz w szał, bo sprawy nie idą po Twojej myśli prawdopodobnie masz dużą potrzebę kontroli, mało zaufania do siebie i do innych i dużo strachu.
Przyjrzyj się temu. Odpuść czasami.

Ja zdałam sobie sprawę jak bardzo potrzebowałam pogapić się przez okno i spędzić ten czas właśnie tak, jak go spędziłam. Cudownie.

Potrzeba kontroli, potrzeba posiadania racji, strach itd. powodują, że między nami powstaje przepaść. I to nie tylko w relacji z dziećmi, ale w ogóle w relacjach. Jest przepaść i nieprawda. Brak w tym autentyczności, a więc są to sztucznie stworzone na pozór poprawne relacje, niewnoszące za wiele...

Życzę Wam dużo luzu i radości w życiu. Śmiałości i otwartości.

Śmieszna ta moja podróż i ja w niej. Śmiać mi się chcę z siebie...

Było dziś więc o oczekiwaniach, o destrukcyjnej sile kontroli, o życiowej szansie na plan B. Było o zaufaniu do życia i więcej luzu. Może coś weźmiesz dla siebie z tej mojej "szalonej" podróży.

Może jest fragment, który chciałbyś abym rozwinęła? Z przyjemnością to zrobię.


Buziaki
Dobra książka

Komentarze

Popularne posty